czwartek, 15 września 2011

Decyzja

Z problemem stulejki borykałem się od dzieciństwa. Na wczesnych etapach moje młodości lekarze twierdzili, że trzeba naciągać napletek. Miałem jakieś maści do smarowania, miałem też ćwiczyć codziennie ściąganie napletka. Byłem mały, coś koło zerówki albo początku podstawówki.
Sam zbyt nie kwapiłem się do rozmawiania o tym z rodzicami. Z punktu widzenia dziecka wszystko było w porządku. A jak mi penisa badali, kazali naciągać napletek to wtedy dopiero bolało. Jakiś czas stosowałem się do zaleceń lekarskich ale później razem z mamą ustaliliśmy, że to chyba nie potrzebne. Może gdyby mój ojciec w to sie zaangażował byłoby łatwiej. Ale mogłem liczyć tylko na mamę, a mama nie chciała abym cierpiał. Powszechnie wiadomo też że dzieci do 3 roku mają stulejkę fozjologiczną, więc penie myślała, że to przejdzie

Poza tym mało chorowałem i wizyty u lekarzy były rzadkością. Jakieś bilanse zdrowia, świnka, cięższe przeziębienie, ospa wietrzna i tylko tyle. Z lekarzami miałem kontakt mały, ze szpitalami żaden. W miarę dorastania problemy te przechodziły w sferę mojej intymności. Moja stulejka nie przeszkadzała mi w oddawaniu moczu, w niczym. Nigdy nie bolało, nie było uczucia dyskomfortu. Żadnych zapaleń, infekcji dróg moczowych. Zaniedbałem więc sprawę. Rodzice też. Później byłem już zbyt 'duży' żeby tym się interesowali.

A ja sam byłem zbyt mało dojrzały, na samodzielne uporanie się z problemem. Po drodze wybrałem się na studia medyczne. Najpierw poznawałem anatomię, potem biochemię,fizjologię a od III roku zaczęły się przedmioty kliniczne.
Decyzję o zmierzeniu się z moją stulejką podjąłem dopiero w wieku 22 lat, będąc na IV roku wydziału lekarskiego. Lepiej późno niż później. Do operacji stulejki trzeba po prostu dorosnąć. Prawda była taka: ani w 'zwisie' ani w czasie erekcji nie potrafiłem ściągnąć napletka. Nie potrafiłem nawet odsłonić całej żołędzi. Nigdy jej nie widziałem w całej okazałości. W tych trzech zdaniach powtórzyłem konstrukcję wypowiedzi, aby wam to uzmysłowić. Czytając bowiem opisy innych 'stulejkowiczów' odnoszę rażenie, ze u większości wyglądało to inaczej.
Zastanawiałem się, co lekarze zrobili by, gdyby zaistniała konieczność założenia mi cewnika. Widząc na studiach jak to się robi zacząłem obawiać się, że w takim przypadku czekałoby mnie mini obrzezanie przed założeniem Foleya. To był decydujący czynnik sprawczy.
Znając polska służbę zdrowia i podejmując decyzję o nie dopłacaniu 'do intersu' wiedziałem, że to zajmie sporo czasu. A jednocześnie mając już skierowanie do szpitala nie będzie wypadało się rozmyślić.

Najpierw więc trzeba było pójść do internisty aby uzyskać skierowanie do urologa..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz