niedziela, 18 września 2011

Ustalenie terminu

12 luty. Wszedłem wreszcie do sekretariatu, w którym odbywały się zapisy na planowe zabiegi i operacje. Skład personalny: sekretarka i otyły lekarz. Pokazuje skierowanie – oboje byli pod wrażeniem ładnego charakteru pisma mojego urologa. Potem zwalili mnie z nóg. 8 września. Operacje stulejki wykonywane są dwie w miesiącu. Z polecenia profesora.
Lekarz doradza mi spróbowanie w innym miejscu. Po co tyle czekać. Pyta się, czy studiuję i po uzyskaniu odpowiedzi, że jestem na lekarskim zachęca mnie gorąco do pójścia do profesora – szefa kliniki urologii, który ten limit ustalił. W razie co, daje mi też adres prywatnej kliniki, która ma podpisaną umowę z NFZ.

Mówię, ze pokombinuję jeszcze jak to przyspieszyć. Jednocześnie dopilnowuję wpisania mnie na tego 8 września. Zawsze to jakiś konkret. Jeśli uda ustalić się szybszy termin w innym ośrodku to po prostu zadzwonię do sekretariatu WAM i zwolnię termin.
Do mojego skierowania sekretarka przypina małą kartkę z terminem operacji i informacją, jakie leki należy odstawić na 10 dni przed i jakie badania wykonać. Wymieniona jest morfologia, badanie krzepnięcia, badanie ogólne i posiew moczu. Lekarz mówi, żeby nie zapomnieć zrobić tych badań.

Po wyjściu z sekretariatu pukam do gabinetu profesora – zamknięte. Po paru minutach daję za wygraną. Trzeba sprawę przemyśleć Początek września, o ile nie będę miał żadnych poprawek jest terminem idealnym. A ja poprawek nie miewam. Będę musiał czekać 7 miesięcy ale przez ten czas może do operacji dorosnę.
Medycyna to jednak ciężkie studia, nie można pozwolić sobie na dłuższą absencję. Z powodu napiętego grafiku klinik mogłoby to się wiązać nawet z koniecznością powtarzania roku. Na IV roku są bowiem zajęcia zblokowane i gdybym w szpitalu spędził więcej czasu musiałbym odrabiać cały blok lub nawet kilka. A jedyny wolny czas w planie mam pod koniec maja. W terminie ostrej nauki do co najmniej 3 egzaminów. Grupy są poza tym przeludnione i trudno zaplanować odrabianie ćwiczeń.

Dlatego wrzesień zaczyna mi się coraz bardziej podobać. W lipcu i sierpniu w szpitalach są studenci. Z własnego doświadczenia wiem, że lepiej unikać takich 'atrakcyji'. Poza tym mam mieć operację w szpitalu akademickim – tam studentów nie ma tylko we wrześniu. No, jakiś trafić się może, ale nie można mieć wszystkiego. Położyłem się spać z myślą, że niech tak będzie. Czekałem tyle, mogę poczekać jeszcze pół roku jeśli mam dzięki temu zapewnić sobie komfort pobytu w szpitalu i rekonwalescencji.


8 września zatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz