Mając podpis doktora Cerskiego na skierowaniu mogłem wreszcie zgłosić się do rejestratorki. Szczerze mówiąc bardzo fajnej, sympatycznej, młodej brunetki
.SOR w łódzkim WAMie ma ciekawą strukturę wywoławczą – pokazuje się skierowanie, rejestratorka zostawia je sobie i daje do wypełnienia wywiad epidemiologiczny itp. Udajemy się do poczekalni i usiłujemy pożyczyć od kogoś długopis, jeśli swojego nie posiadamy. Odpowiadamy na pytania o dotychczasowych hospitalizacjach, szczepieniu przeciw WZW, przyjmowanych lekach, iniekcjach, transfuzjach krwi. Wszędzie zaznaczałem 'nigdy', 'nie', a przy szczepieniu na WZW wymagane 3 dawki, które przeszedłem w gimnazjum i liceum.
Potem słyszymy przez głośnik wypowiadane swoje nazwisko i tam dokonujemy reszty formalności. Jeśli pożyczanie długopisu trwało zbyt długo dokończyć wypełnianie możemy przy okienku. Do dopełnienia formalności potrzebny jest dowód i ubezpieczenie. Czekamy cierpliwie na założenie swojej historii choroby i mając ją w ręku idziemy do przebieralni. Niezbyt mili sanitariusze, ale kto by na nich zwracał uwagę. W przebieralni założyłem piżamę, szlafrok i klapki. A torbę z odzieżą wierzchnią zostawiłem w depozycie. Jak się później okazało to był błąd, bo depozyt czynny jest tylko do 15-stej. Nie pozostawało nic innego jak zgłosić się do dyżurki pielęgniarek na Urologii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz